1
- Proszę, przyprowadziłam Ci kogoś. To Michał, poznajcie się. Wypytywał mnie po kilka razy kim jesteś, za grosz odwagi! A więc teraz zostawiam Was, miłej zabawy.
Moja nieśmiałość brała górę, a on patrzył na mnie i się uśmiechał, po prostu. Wyciągnęłam w pewnej chwili dłoń w Jego stronę, mówiąc po prostu - A ja Ania, w takim razie miło poznać.
On uśmiechnął się jeszcze szerzej. Miał tak niesamowity uśmiech, że moje kąciki same podnosiły się do góry, gdy tylko na niego spojrzałam. Rozmawialiśmy chyba dość długą chwilę. Poczułam się o wiele lepiej, że mam chociaż do kogo otworzyć usta. Pytał o błahe rzeczy typu czym się interesuję, o moją znajomość z przyjaciółką, ale mimo wszystko wydawało mi się, że naprawdę go to ciekawiło. Wtedy? Zauroczył mnie sobą. Czułam jak pod żebrami, serce bije nieco mocniej, gdy ukradkiem zerkał na mnie, patrząc w zupełnie innym kierunku. Nigdy wcześniej go nie widziałam, był tak całkiem mi obcy, pomijając te informacje, które udało mi się wtedy z niego wyciągnąć o nim samym. Miał dobre podejście do życia. Wiedział czego chce, stawiał sobie cele nie na pozór, lecz dążył do nich. O swoich zainteresowaniach opowiadał z takimi iskierkami w oczach, chyba po prostu robił to co kochał naprawdę.
- Madam pozwoli, że porwę na środek sali i udam, że potrafię tańczyć?
Zaśmiałam się tylko, podając mu dłoń. Delikatne dźwięki, złapał mnie w talii i pozwoliłam, by to on prowadził. Jak tylko podnosiłam twarz do góry, on się uśmiechał. - Aż tak kaleczę? - zapytałam. - Wręcz przeciwnie, jest bardzo dobrze.
Był takim typem cwaniaka, patrzył na mnie, przygryzając w dodatku wargę, po chwili się uśmiechając. Bez słów. A ja czułam, że rumienię się coraz bardziej. Patrzyłam mu prostu w oczy, były czekoladowego koloru i próbowałam choć trochę domyślić się z nich jego myśli. Za nic. Kiedy piosenka dobiegała końca, puścił mnie jedną dłonią, podnosząc nią mój podbródek do góry. Chwila. Kiedy poczułam, jak delikatnie dotykał moich ust swoimi, pozostawiając na nich swój uśmiech, tuż przy końcu. Spojrzeliśmy sobie jedynie prosto w oczy. - Idę się napić, idziesz też? - wypaliłam. Poszedł za mną. Usiedliśmy przy stoliku. Dopijałam sok, kiedy usłyszałam ciche - Przepraszam. Spojrzałam na niego. Był chyba trochę zakłopotany, poprawiał kołnierzyk koszuli. - Naprawdę przepraszam, bo to tak... - Za co mnie przepraszasz? - Jak to za co? - No nie wiem.. - uśmiechnęłam się delikatnie, chyba zrozumiał. - Nie mam pojęcia o co Ci chodzi, dlatego nie przepraszaj mnie. Zbliżyłam się do niego. I znów, tym razem ja, pocałowałam go. Chwilo trwaj. - Mogę jeszcze przeprosić? A Ty zapytasz za co? - śmiał się. Oparłam głowę o jego ramię, bąkając tylko po cichu. - Kiedy tylko chcesz.
Podoba mi się ! Zostaje ;))
OdpowiedzUsuńAnul, ja nie wiem czy Ty zdajesz sobie sprawę, ale ja tu codziennie zaglądam sprawdzić czy nie ma czegoś nowego i codziennie jestem smutna, bo nie ma :(
OdpowiedzUsuńMonia, wielkie serduszko w Twoją stronę! Teraz będę miała już czas to mam nadzieję, że zobaczysz mnie tutaj częściej, dziękuję :*
OdpowiedzUsuńOjeju! Nic mi nie pisałaś o nowości, a ja tyle czekałam i w końcu sama sobie weszłam. Milutko, aż się tak trochę uśmiechnęłam.
OdpowiedzUsuńZostaję! *o*
OdpowiedzUsuńZapowiada się całkiem ciekawie! :)
OdpowiedzUsuńhttp://egocentryczkaxx.blogspot.com/