środa, 23 września 2015

23.09.2015

Lato dobiega końca, a wraz z nim tamte dni stają się zwyczajnie wspomnieniem. Jesień, nie lubię jej, tej melancholii, chłodnych poranków i wieczorów, deszczu i spadających liści. Choć tak, jest piękna. A każdy przebijający się gdzieś pomiędzy pustymi gałązkami promień Słońca w parku jest czymś naprawdę niesamowitym. Jednak nieporównywalne jest to do tego, co przeżyliśmy. Do tych wspólnych wieczorów, ciepłych nocy i poranków otulonych Twoimi ramionami, kiedy mój mały ruch wzmacniał podwójnie Twój uścisk. Może wtedy nie chciałeś bym była choć milimetr dalej, może nie chciałeś niczego zmieniać, może kolejna strata byłaby czymś za bardzo bolesnym. A może to była tylko chwila. Niektórzy mogliby uznać to za wariactwo.
Żyliśmy tymi chwilami. Chwilami tocząc walkę między tym co przyciąga nas do siebie, a własną dumą.
Czasem jedno z nas odpuszczało i kolejne letnie wieczory spędzaliśmy osobno, Ty gdzieś kilometry poza domem, czy z kumplami na domówkach, ja wciąż w miejscu, wyrywając się od codzienności gdzieś na imprezie, czy przesiadując z ekipą do rana gdzieś poza domem. Upijaliśmy się tymi chwilami. Może tak jak Ty, też muszę się wyszaleć, choć przychodziły takie dni, kiedy byłam pewna, że zamieniłabym każdą z tych imprez na wieczór spędzony z Tobą. Może czasem też tak miałeś, pisząc mi nocami wiadomości, jak brakuje Ci tam mnie. A może to były znowu te chwile zawahania. Zawahania między tym jak jest, a tym czego się boisz. Widziałam w Twoich oczach, coś co trudno określić. Każdy uśmiech, gdy tylko mnie zobaczyłeś.
Każdy najmniejszy pocałunek. Każde słowo natężone emocjami. Kiedy potrafiłeś w ciągu piętnastu minut zapytać 10 razy czy na pewno wszystko jest okej, nie ukrywając tego jak martwisz się o mnie. Nie było Ci to obojętne.
Może było tego po prostu zbyt dużo.
Nie mów, że wszystko z tego co było między nami było kłamstwem, doskonale wiesz, że nie, tak jak wiem i ja. Po prostu to były tylko chwile, chwile lata. Najpiękniejsze chwile, za które pomimo blizn i każdej z łez jestem Ci wdzięczna.
Wiem, że zapamiętasz je, zapamiętasz tamtą mnie i mam nadzieję, że powrócisz do tego jeszcze nie raz. Nie raz zatęsknisz.
Choć nic nie zastąpi nam tego, co jest w nas. Nikt nam tego nie zabierze.
A kiedy wrócisz, ziemia będzie bardziej zimna objęta białym puchem. Będzie inaczej, bardziej pusto i zdecydowanie zimniej.
Będzie zima. My będziemy inni, zupełnie inni niż wcześniej, może także o wiele chłodniejsi niż wcześniej.