poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Tylko chwila.

Jest tak, że jedna chwila jest w stanie zmienić bieg każdej kolejnej. Niby na nic nie czekamy, niby niczego nie oczekujemy, a coś po prostu samo nas znajduje. Znajduje nas wśród tłumu, a może jest tak, że wcześniej przez dłuższy czas obserwuje i zastanawia się co z nami zrobić? Może patrzy na nas z góry, analizuje nasz życiorys, wypisuje na kartkach popełnione błędy i to co w życiu nam się udało i zastanawia się czy to czas właśnie na nas. Potem unosi się lekko nad nami i wyciąga dłoń, łapiąc przy tym naszą i pociąga za sobą, ku górze. Zabiera nas w pewne miejsce.
Może wcześniej byliśmy tam już parę razy, może tylko w snach, a może znamy to miejsce na pamięć, lecz opuszczamy je szybciej, niż do niego dotarliśmy. W tym miejscu czujemy się lepiej. Odczuwamy więcej. To miejsce jest magiczne. Kształci w nas szczęście. Kiedy tylko rano otwieramy oczy, na naszych ustach widnieje uśmiech, kiedy zasypiamy, odwracając twarz do ściany, uśmiechamy się z myślą o kolejnym dobrym dniu. Jesteśmy szczęśliwi, a wszystko co było wcześniej, ta pustka i ciągły ból, znika, rozumiesz? I wiesz co jeszcze?
W tym miejscu jest z nami ktoś. Ktoś, kto każdego dnia poznaje największe z naszych wad, a mimo to podtrzymuje to szczęście wciąż w górze i nie pozwoli upaść ani mu, ani nam.


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Dzisiejsza noc.

Dziś noc spadających gwiazd. Fajne zjawisko, które niejeden dziś obserwuje. Jest dość chłodno,
siadam na balkonie w fotelu, ubrana w ogromną bluzę, sięgającą po kolana i cieplutki koc. Na uszach mam słuchawki i załączony kawałek idealny na samotny wieczór i parę przemyśleń. Niebo jest dziś pełne gwiazd, a ja tylko przyglądam się każdej z nich z osobna i zastanawiam się która może spaść. Od dziecka mówili mi, że kiedy widzę spadającą gwiazdkę, mam pomyśleć sobie marzenie. Kiedy byłam małą dziewczyną, mama widząc spadającą pierwsze co, to pytała czy pomyślałam sobie życzenie. Mówili, że te życzenia się spełniają i dziś choć tak w sumie chyba w to nie wierzę, nadal myślę o tym czego najbardziej pragnę. Naiwne? Spadła kolejna i kolejną marnuję na to samo życzenie. Tak, chyba jestem naiwna, chyba za bardzo wierzę. Ale dziś - każda z tych gwiazd daje mi taką małą nadzieję, że może się uda.
A może właśnie moja gwiazda jest też Twoją? Może też widziałeś jak spada i pomyślałeś o tym czego chcesz? Może będziemy musieli się nią podzielić? Przed chwilą spadła kolejna. Musiała być naprawdę piękna, choć mignęła mi tylko przed oczami, gdy oderwałam wzrok od ekranu. Widziałeś ją? Widząc ją, pomyślałam o Tobie. O nas.
O tym, że jesteś może kilometry ode mnie i może się nie znamy, a jednak coś nas łączy. Łączy nas niebo.
Dzielimy się nim, każdym najmniejszym skrawkiem, a nadal mamy je jakby na własność. Mogę Ci powiedzieć, że patrzę teraz na duży wóz, a Tobie zajmie tylko chwilę odnalezienie go na niebie. Teraz patrzymy na to samo, tak naprawdę będąc całkowicie w innych miejscach - widzimy to tak samo. To dość fajne.


O! Widziałeś tą? Spadła tuż nad wozem i była dość malutka, sądząc z takiej odległości. Kiedyś myślałam, że te gwiazdki to Ci, którzy od nas odeszli. Że widzimy Ich w postaci małych światełek na niebie, po to byśmy ich obecność przy nas. Nieraz myślałam o tym którą z nich mógłby być mój dziadek, może tą, która w moich oczach błyszczy najmocniej?
A może jednak tą, którą prawie nie dostrzegam? A kiedy straciłam prababcię, szukałam już na niebie dwóch, położonych jak najbliżej siebie.Takich było wiele. A może po prostu tam wszyscy są blisko siebie? Może nikt nie czuje się samotny? Może każda gwiazdka ma swojego przyjaciela, nawet ta najdrobniejsza? A gdy spada ich kilka, to tak jakby jedna skakała za drugą, to tak jakby ta druga nie pozwoliła by coś, co kocha spadło i pozostawiło ją w tych ciemnościach.

23:00

niedziela, 4 sierpnia 2013

Kolejny krok.

Na naszej drodze często stają jakieś przeszkody. Czasem są one większe, czasem tak drobne, że bez większego wysiłku możemy je ominąć. Często to my sami stawiamy te przeszkody. Chcemy sprawdzić czy może tym razem damy sobie radę, a jak nam się nie uda to zwyczajnie usiądziemy i poczekamy aż coś sprawi, że nabierzemy sił. Są też przeszkody, które stawiamy sami nie przed, lecz za sobą. Po co? Już tłumaczę. Wyznaczamy nimi pewne granice. Stawiamy je po to aby ktoś, kto idzie tuż za nami, nie mógł przejść. Może boimy się sytuacji, kiedy przejdzie kolejny kawałek za nami i dlatego chcemy go zatrzymać? A może po prostu chcemy sprawdzić czy da on radę? Sprawdzić czy jest godzien, by iść naszą drogą, centymetry od nas i mieszać swoje ślady z naszymi. Ten brak całkowitego zaufania. Strach przed ryzykiem.
Lecz dlaczego mielibyśmy nie dać szansy człowiekowi, którego obecność dla nas nie jest czymś zwyczajnym, a jest jakby małym spełnieniem marzeń. Dlaczego wahamy się przed wpuszczeniem go w nasze życie, choć tak bardzo chcielibyśmy, aby miał w nim udział? Może po prostu boimy się kolejnej porażki? Boimy się po raz kolejny cierpieć?


sobota, 3 sierpnia 2013

Na nowo.

Czasem coś staje się monotonne. Kolejna rozmowa jest podobna do poprzedniej, a słowa powielają się tysiące razy. Już nie jest tak jak wcześniej. Już nic nie cieszy. Wtedy potrzebna jest przerwa. Czas. Czas, który bywa najokrutniejszym zabójcą, ale jest jak brat. Te puste chwile, kiedy to jesteśmy sami dają nam naprawdę wiele. Dają do myślenia. Analizujemy często to jak było, co nam się udało, a w czym może jednak popełniliśmy błąd. Żałujemy, czegoś nam brakuje i po prostu najnormalniej tęsknimy.
Może to pora aby wyciągnąć do siebie dłoń? Może pora zacząć na nowo?


czwartek, 1 sierpnia 2013

Dlaczego?

Było tak, że był ktoś, kto znaczył dla Ciebie momentami nawet więcej niż Ty sam dla siebie? Ktoś, kto był taką Twoją małą codziennością? Był przy Tobie, a może czułeś, że jest gdzieś blisko nawet gdy nie siedział obok Ciebie? Ktoś, kto był Ci tak bardzo bliski? Wiedział o Tobie najwięcej, nawet te z najgorszych prawd, znał Twoje błędy, Twoje wady, znał Ciebie i mimo wszystko rozumiał jak nikt inny. Zazwyczaj rozmawialiście całymi dniami i nigdy nie mieliście siebie dosyć, nigdy nie brakowało Wam tematów. Kiedyś obiecaliście sobie nawet, że nic nie będzie w stanie Was rozdzielić, że będziecie dla siebie już zawsze. Były plany, małe marzenia. Były chęci. Często uśmiechaliście się do siebie, nawet nic nie mówiąc. Śmialiście do bólu brzucha, czasem bez powodu.  Być może byliście dla siebie jak takie rodzeństwo, martwiliście się, gdy coś nie było w porządku, cieszyliście, gdy wszystko było dobrze.Ufaliście sobie i nie puszczaliście, choć niektórzy właśnie tego oczekiwali. Przyznaj, że gdyby cokolwiek się stało - wskoczyłbyś w ogień. Był ktoś taki, prawda? A teraz zapytam tylko - Gdzie jest teraz? Dlaczego nie ma go przy Tobie dziś, dlaczego nie było już wczoraj? Dlaczego nie ma, gdy płaczesz i przecierasz oczy już mokrym rękawem bluzy. Dlaczego nie ma, gdy cieszysz się z najmniejszej drobnostki, kiedy spełniają się Twoje małe marzenia, te, o które walczyłeś tak długo - dlaczego wtedy go nie ma? Dlaczego dziś jesteś sam? Sam, łapiąc wokół miliony innych dłoni, wciąż szukając w tym tłumie tamtej? Dlaczego dziś tęsknisz, siadasz w kącie i nie możesz już z tym nic zrobić? Dlaczego chęci umierają tak szybko, a cała reszta wypala się, gdy tylko przymrużysz oczy? Pytam - dlaczego?