poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Dzisiejsza noc.

Dziś noc spadających gwiazd. Fajne zjawisko, które niejeden dziś obserwuje. Jest dość chłodno,
siadam na balkonie w fotelu, ubrana w ogromną bluzę, sięgającą po kolana i cieplutki koc. Na uszach mam słuchawki i załączony kawałek idealny na samotny wieczór i parę przemyśleń. Niebo jest dziś pełne gwiazd, a ja tylko przyglądam się każdej z nich z osobna i zastanawiam się która może spaść. Od dziecka mówili mi, że kiedy widzę spadającą gwiazdkę, mam pomyśleć sobie marzenie. Kiedy byłam małą dziewczyną, mama widząc spadającą pierwsze co, to pytała czy pomyślałam sobie życzenie. Mówili, że te życzenia się spełniają i dziś choć tak w sumie chyba w to nie wierzę, nadal myślę o tym czego najbardziej pragnę. Naiwne? Spadła kolejna i kolejną marnuję na to samo życzenie. Tak, chyba jestem naiwna, chyba za bardzo wierzę. Ale dziś - każda z tych gwiazd daje mi taką małą nadzieję, że może się uda.
A może właśnie moja gwiazda jest też Twoją? Może też widziałeś jak spada i pomyślałeś o tym czego chcesz? Może będziemy musieli się nią podzielić? Przed chwilą spadła kolejna. Musiała być naprawdę piękna, choć mignęła mi tylko przed oczami, gdy oderwałam wzrok od ekranu. Widziałeś ją? Widząc ją, pomyślałam o Tobie. O nas.
O tym, że jesteś może kilometry ode mnie i może się nie znamy, a jednak coś nas łączy. Łączy nas niebo.
Dzielimy się nim, każdym najmniejszym skrawkiem, a nadal mamy je jakby na własność. Mogę Ci powiedzieć, że patrzę teraz na duży wóz, a Tobie zajmie tylko chwilę odnalezienie go na niebie. Teraz patrzymy na to samo, tak naprawdę będąc całkowicie w innych miejscach - widzimy to tak samo. To dość fajne.


O! Widziałeś tą? Spadła tuż nad wozem i była dość malutka, sądząc z takiej odległości. Kiedyś myślałam, że te gwiazdki to Ci, którzy od nas odeszli. Że widzimy Ich w postaci małych światełek na niebie, po to byśmy ich obecność przy nas. Nieraz myślałam o tym którą z nich mógłby być mój dziadek, może tą, która w moich oczach błyszczy najmocniej?
A może jednak tą, którą prawie nie dostrzegam? A kiedy straciłam prababcię, szukałam już na niebie dwóch, położonych jak najbliżej siebie.Takich było wiele. A może po prostu tam wszyscy są blisko siebie? Może nikt nie czuje się samotny? Może każda gwiazdka ma swojego przyjaciela, nawet ta najdrobniejsza? A gdy spada ich kilka, to tak jakby jedna skakała za drugą, to tak jakby ta druga nie pozwoliła by coś, co kocha spadło i pozostawiło ją w tych ciemnościach.

23:00

2 komentarze: