czwartek, 4 grudnia 2014

Uzależnienie.

Istnieją różnego rodzaju uzależnienia, jak i różnego stopnia. Uzależnieni od zażywania pewnych substancji, hazardu, gier komputerowych, od poprawiania co pięć sekund grzywki, od kawy, czy też od pewnych słów. Jest ich jeszcze tysiące, a każdego z nas dotyka inne z nich. Wśród nich jest jeszcze jedno. Silne, dość intensywne, momentami przerażające, ale również bywa, że niezauważalne i pomijane codziennością. I jak myślisz.. czego dotyczy? Może i jest absurdalne, a może zwyczajnie normalne. I może dotyka Ciebie, albo i po prostu poznałeś je już wcześniej. Uzależnienie nie od czegoś, a od kogoś. Kogoś, kto nie był Ci obojętny, do kogo dystans skracał się, gdy tylko czułeś jego obecność i ciepło. Była taka osoba, prawda? I nadal jest.. w sercu, czyż nie? W codzienności.. w myślach, tych tuż przed snem i tych w całej reszcie. Przychodzi taki czas, gdy niespodziewanie na Twojej drodze pojawia się ktoś, kto wydawałby się przelotną przygodą, znajomością na chwilę. Jednak z każdą kolejną rozmową, zauważasz różnicę. Różnicę między nim i każdym wcześniejszym. Rozumie Cię, nawet gdy z Twoich ust nie wydobywa się żaden dźwięk, nawet gdy błędnie patrzysz w jeden punkt. Więź. Jest coś, co przyciąga Cię do niego, jednak jednocześnie wiesz, że tak nie powinno być. Czujesz, że wszystko jest okej. Pod kontrolą. A kiedy tylko spotykasz go wzrokiem, kiedy tylko się uśmiecha i całkiem przypadkiem łapie Twoją dłoń, jesteś najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Tysiące rozmów, wymienionych poglądów, jednak najmniej w tym wszystkim, w tych słowach, jest was samych. Żyjemy chwilą. Cieszymy się chwilą. A wracając do domu żałujemy, że nie zrobiliśmy kroku w przód. Kiedy jednak przekraczamy granice, czujemy o wiele więcej. Wiele więcej niż wcześniej. I trwamy.. trwamy jak najdłużej, jak najdłużej wytrzyma serce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz