wtorek, 17 grudnia 2013

Śmierć.

Pytali jaka śmierć byłaby dla mnie najgorsza, ale chwila śmierć, czym w ogóle jest śmierć? Pojęcie wydaje się dość szerokie, agonia, śmierć kliniczna i cała reszta. Śmierć to stan nieunikniony, czeka na każdego z nas, czasem dając czas, czasem zadając z początku ból, by później i tak odebrać życie, czasem jest chwilą, najkrótszą ze wszystkich. Zamyka oczy, spowalnia uderzenia serca by zatrzymać je na stałe, zatrzymuje oddech. Ustanie oznak życia, zabiera nas ludziom, którzy zwyczajnie nie są na to gotowi, którzy jeszcze nas potrzebują. Widzą nasz uśmiech na zdjęciach, którego nie zobaczą już nigdy na naszych twarzach, na których będzie gościł już tylko ten sam skamieniały grymas, na wieki. W ich myślach będą przelatywły ulotne chwile z nami, te dobre i te złe. Nie oddadzą nam już pożyczonej płyty czy choćby głupiego długopisu. Będą zadręczać się myślami dlaczego akurat my, skoro jeszcze tyle było przed nami, że przecież dopiero zaczynaliśmy żyć. A teraz jedyne co po nas zostało to porozrzucane ubrania w naszym pokoju i jakieś nic niewarte napisy na nagrobku.  Dłonie wciąż drżą. Przecież nie tak miało być, prawda? Przed każdym z nas jest jeszcze tak wiele, tak wiele niespełnionych marzeń i celów nagle zostaje zamknięte na jakąś kłódkę wraz z naszą duszą. Skończona szkoła, nowe miejsce, mieszkanie i ludzie, awans w pracy i śmiejące się buźki dzieci, gdy wracasz po paru godzinach zmęczony do domu. Codzienność, zerwana linia, bo nagle ktoś ma na nas inny plan. Chce nas u siebie, gdzieś najwyżej, ponad chmurami. Ktoś ustala, że w tym punkcie kończy się nasza historia, choć może my sami dopiero zaczęliśmy ją sobie pisać. Oddchodzimy. Już wiesz jaka jest według mnie najgorsza śmierć? Właśnie taka, gdy pozostają już po nas tylko kubki z niedopitą kawą na stoliku. Stos kartek, a na nich tysiące słów, niewypowiedzianych, bo wziąż to przekładaliśmy twierdząc, że mamy przed sobą jeszcze całe życie. Teraz ktoś dzwoniąc do nas będzie słyszał wciąż ten sam głos, bez życia, monotonny, bo to już tylko nic nieznacząca poczta głosowa, która zastępuje nas osobom, które nadal nas potrzebują. Pozostał tylko chaos. I my. Pozostajemy my. W pamięci i sercach ludzi, którzy wierzyli w nas tak bezgranicznie do końca, gdy stawialiśmy kolejne kroki by zbudować w tym życiu coś z czego mieliśmy być dumni do samego końca, to nasza historia, to jej koniec.


Tekst pisany wspólnie z Piotrem.

4 komentarze:

  1. Jej.. Smuteg #

    OdpowiedzUsuń
  2. wiecejnizmozesz18 grudnia 2013 12:12

    genialne, to wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozostają niszczące wspomnienia.
    Pytanie, czy kochając kogoś nad życie, można chcieć równocześnie go zabić lub zniszczyć jego szczęście "tylko" po to, by samemu być z tym kimś szczęśliwym?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze można znaleźć odpowiedź na Twoje "pytanie".

    OdpowiedzUsuń